Wyczyścić narożnik z alcantary oraz wyprać dywan
Czasem warunki pracy potrafią nas bardzo mocno zaskoczyć. Tego dnia miałyśmy okazję dostać interesujące zlecenie z miejsca, do którego lubiłyśmy wracać. Zawsze miałyśmy tutaj dobre przyjęcie, usatysfakcjonowanych klientów oraz rewelacyjnie znałyśmy trasę. Bez problemu więc dojechałyśmy do domu zleceniodawczyni, aby móc zabrać się do pracy i uszczęśliwić kolejną osobę. Więc co było takiego niesamowitego w okolicznościach akurat tego zlecenia? Właśnie trwało zaćmienie Słońca – pasjonujące i rzadko spotykane zjawisko. Dzięki naszej pracy nie musiałyśmy w jego czasie siedzieć w domu, tylko mogłyśmy je podziwiać i działać jednocześnie. To dodaje naszym zadaniom dodatkowego, bardzo przyjemnego smaczku.
Klienta okazała się być niezwykle serdeczną osobą. Już po wejściu i miłym powitaniu poczęstowała nas pyszną kawą i sokiem oraz kilkoma przekąskami. Widząc doniosłość chwili nie popędzała nas do pracy, a co więcej udostępniła nam specjalne szkiełka. Dzięki nim wraz z nią mogłyśmy podziwiać niezwykłe zjawisko na niebie – mamy nadzieję, że jeszcze kilka razy uda nam się ujrzeć ten prawdziwy cud natury! Ostatecznie jednak trzeba było zabrać się do pracy, choć mieszkanka domu wcale nie nalegała – chciałyśmy jednak być przed późnym wieczorem w swojej siedzibie i móc odpocząć po wymagającej pracy.
Miałyśmy wyczyścić narożnik z alcantary oraz wyprać dywan. Choć na pierwszy rzut oka nie wygląda to na szczególnie trudne zadanie, to jednak niestety było widać liczne zaniedbania. Całość nie była nigdy profesjonalnie myta, a klientka dywan odkurzała tylko przy okazji świąt. Nie złamało to jednak naszego optymizmu – z naszymi umiejętnościami pokonywałyśmy w imponujący sposób już nie takie trudności. Szybko podzieliłyśmy się obowiązkami, aby nie musieć marnować czasu. Jedna z nas błyskawicznie zabrała się za meble, które niestety w paru miejscach miały trudne do zmycia w szybkim tempie plamy po długopisie lub atramencie, ale też soku czy plastelinie – małe dzieci są rozkoszne, ale lubią brudzić. Druga za to dzielnie walczyła z dywanem. Okazało się, że dywan uległ szybciej, więc można była razem dokończyć całość narożnika.
W końcu nieco zmęczone, ale i szczęśliwe zakończyłyśmy realizację zlecenia. Sprawiło to, że odetchnęłyśmy z ulgą. Nasza zleceniodawczyni była wprost zachwycona i nie mogła nachwalić się naszych wysokich zdolności. Zaproponowała nam nawet kolację, ale nie zamierzałyśmy jej jeszcze tym obciążać. Grzecznie podziękowałyśmy mimo stanowczych nalegań. W końcu wsiadłyśmy do samochodu oraz pojechałyśmy, aby we własnych łóżkach pożegnać się z tym nietypowym dniem.
Takie dywany oraz narożniki bywają problematyczne, ale na szczęście przy pewnym poziomie kompetencji nie robią już wrażenia. My wiedziałyśmy, że zajmie nam to nawet kilka godzin, ale też miałyśmy absolutną pewność, że uporamy się z tym wzorcowo. Nie myliłyśmy się. Mina naszej klientki była bezcenna – właśnie taka radość u innych napędza nas do starannej pracy każdego dnia.
